poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Elizabethtown.

Już wcześniej opisałam ten film, lecz usunęłam go razem ze wszystkimi starymi postami.
Dzisiaj będzie trochę więcej o tej produkcji.

Historia młodego chłopaka Drew Baylora, który zostaje wyrzucony z pracy
a ukochana dziewczyna postanawia odejść. Do tego umiera jego ojciec. Drew, po śmierci ojca postanawia wrócić do rodzinnego małego miasteczka - Elizabethtown, gdzie się wychował. W drodze do domu poznaje Claire Colburn i zakochuje się. 



Drew, projektant butów, tworzy kolekcję, która ma być największym sukcesem w jego życiu.
Firma jednak bankrutuje, a chłopak dowiaduje się iż jego ojciec zmarł.
Jedzie więc do rodzinnego miasta, aby przywieźć zwłoki ojca do Kalifornii.
W Elizabethtown wszyscy go znają, ludzie są życzliwi i mili, a z Claire, którą poznał jako stewardessę w samolocie, rozmawia przez telefon całą noc i w końcu postanawiają się spotkać.
Przeżywa tam różne dziwne akcje i jak to w romansidłach, zakochuje się w Claire, ona w nim i wszystko kończy się happy endem.

Lekka komedia, szczególnie podczas pogrzebu, kiedy to jego matka tańczy i stepuje 
do ulubionej piosenki ojca.
Film godny obejrzenia, szczególnie, że w roli głównej gra niezwykle przystojny Orlando Bloom.
Niestety niczym się nie różni od większości komedii romantycznych i Cameron Crowe (reżyser i scenarzysta) mógłby wykazać się trochę większą oryginalnością.

Moja ocena to 7.

Jeśli nie wiesz o co chodzi, przeczytaj 'Instrukcja' na jednej ze stron mojego bloga (u góry)




3 komentarze:

sunshine pisze...

na takie komedie romantyczne trzeba mieć odpowiedni nastrój, bo nie zawsze da się je obejrzeć :)
pozdrawiam i zapraszam do mnie :]

Cam pisze...

ahh Orlando Bloom , Miranda Kerr to prawdziwa szeczesciara <3 <3 ;)

http://letthefashionrocks.blogspot.com/

Katarzyna Konderak pisze...

Zostałaś otagowana w zabawie Sunshine Award :>

http://katepanth.blogspot.com/2011/05/httpcalima-allbymyself.html#links