W sobotę przyjechała ciocia i dostałam spóźniony prezent urodzinowy - stówę.
Szkoda, że dzisiaj już wyjeżdżają.
Dzisiaj wstałam ok. 10. Miałam coś takiego dziwnego, że budziłam się i zasypiałam tak co chwila, więc w sumie się nie wyspałam.
O 13 pojechałam do babci na obiad. Rowerem!
Jak na mnie to dziwne, bo ja nie trawię takiego typu lokomocji.